Żadne zagadnienie nie jest dzisiaj tak intensywnie dyskutowane – a równocześnie tak niezrozumiane – jak inflacja. Politycy w Waszyngtonie rozmawiają o niej, jak gdyby była jakąś straszliwą zjawą pochodzącą zza światów, czymś – takim jak powódź, zaraza, czy najazd wrogich wojska - nad czym nie mają oni żadnej kontroli. Inflacja to coś, z czym obiecują nam „walczyć”- rzecz jasna pod warunkiem, że Kongres czy lud dostarczy im odpowiedniej „broni”, albo „silnego prawa”, które im w tej walce pomogą.